środa, 24 września 2014

...naszła mnie taka refleksja, ale właściwie jak tu zacząć? Udało mi się wyjechać na wakacje i po połowie urlopu nie mogłam doczekać się powrotu do domu (w końcu po latach wynajmu - swojego), do remontu (brzmi dziwnie, ale w pocie czoła rodzi się moja pracownia, też w domu) i w końcu do szycia. I tak sobie myślę... Nie może być!!! To taka przyjemność dla mnie, że zasiadam do maszyny, komponuję i tworzę, co akurat widnieje na tablicy zamówień lub (rzadziej), na co mi przyjdzie chętka. Przecieram oczy ze zdumienia, że takie hobby stało się pracą i... czasem truchleję jak długo to potrwa. Ufam, że na zawsze, ale nie wiem co los przyniesie. Oby same dobre wieści :)) Zawsze tak sobie mówię: "same dobre rzeczy, innym drzwi nie otwieramy" :)) Wszystko idzie cudownie, a czasem człowiek się martwi "na zaś". Czy tylko ja tak mam??

A z "dobrych rzeczy" takie torby naszyłam i ... parę innych

Ściskam Manu MMS