Mam chyba troszkę szczęścia, bo udało mi się zyskać osoby, które zamówiły torebeczki i wiem, że robiąc je, na pewno zyskają właścicielki. I tak pierwsza z "nosicielek" zażyczyła sobie wersję total minimal. Bardziej się chyba już nie da :) I tak krój minimalistyczny i kolor lekko bladej butelkowej zieleni, a do tego oczywiście napka z przodu (jak ja uwielbiam tę praskę!!) i dwie z tyłu (trzymają klapkę zamiast szycia). Ma pasować do sukienki i oby tak było :)
Teraz więc pełna energii siadam do maszyny i szyję kolejne. Pogoda sprzyja, bo na dworze paskudnie, to mi nie żal słońca, którego nie ma. No i może spadną mi z nieba kolejne chętne ;)
boskie są te twoje torebkowe cuda :) jestem straszną torebkomaniaczką, dlatego wchodzenie na twojego bloga, to jak przejście obok cukierni bez śniadania...
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Takie komentarze jak Twoje są dla mnie dużym motywatorem. Pozdrawiam!
Usuń